Wrzucam dziś kolejny fragment, bo nie jestem pewna, czy dałabym radę zrobić to w tygodniu. Dziękuję za komentarze i zachęcam do lektury ^^
III
Blondyn siedział w swoim gabinecie i
słuchał wyjaśnień Georga, który zapobiegł atakowi na ich kanał przerzutu w
Wenecji. Kątem oka wpatrywał się w widok zza okna, gdy nagle na tle ciemnego
lasu mignęła dobrze znajoma mu sylwetka. Zwęził oczy w irytacji i zwrócił się
do jednego z ludzi.
- Idź do mojego pokoju i sprawdź co z dzieciakiem
– polecił dryblasowi. Chciał się upewnić, czy nie miał przypadkiem żadnych
przywidzeń. Czarnowłosy mięśniak od razu opuścił gabinet, by wrócić po kilku
minutach.
- Szefie – zaczął niepewnie ochroniarz
podchodząc do blondyna i wręczając mu niewielką karteczkę – Grubaska nie było,
ale zostawił liścik.
Demon wziął do ręki kartkę i odczytał
na głos treść listu.
Panie Demonie,
Przepraszam, ale pożyczyłem jedną Pana
bluzkę. Idę po moje ubrania i obiecuję wrócić.
Wojtek
- Spryciarz napisał to swoją krwią –
zaśmiał się zirytowany blondyn widząc czerwone, koślawe literki nakreślone na
kawałku papierowego ręcznika. Westchnął z rezygnacją i spojrzał na Georga,
który przed chwilą skończył relacjonować zdarzenie w Wenecji. – Jesteś pewny,
że to byli ludzie Ventury?
- Tak szefie – odpowiedział
podenerwowany szatyn – U jednego z nich zauważyliśmy symbol jego rodziny, czyli
liść dębu.
- Rozumiem – mruknął blondyn w
zastanowieniu – Masz moje pozwolenie na zebranie ludzi i zrobienie z tym
porządku. Uspokój Venturę i pokaż mu, gdzie jest jego miejsce. Daję ci na to
tydzień. Mam nadzieję, że tym razem nie spartolisz.
- Nie zawiodę cię szefie – szatyn się
skłonił na pożegnanie, po czym wyszedł z gabinetu – Dziękuję za tę szansę i
żegnam.
Kiedy szatyn opuścił gabinet, demon
raptownie zarwał się z fotela i wbił wzrok w okno.
- To teraz czas zacząć polowanie na
nieposłusznego pączka – oznajmił pokazując swoją prawdziwą formę – Hank, pilnuj
domu do czasu mojego powrotu. Niebawem wrócę wraz z pączkiem.
- Tak jest szefie – popielatowłosy
mężczyzna skłonił się przyjmując rozkaz – Życzę miłego polowania.
Demon się tylko uśmiechnął, po czym
otworzył okno i przez nie wyskoczył, znikając w mroku nocy.
¨¨¨
Wojtek biegł już półgodziny i nadal nie
opuścił lasu. To go zdziwiło, bo kiedy jechał samochodem z blondynem, droga
wydawała się w tym odcinku dość krótka, a tymczasem wydaje się nie mieć końca.
- Cholera! – Krzyknął w frustracji,
kiedy zobaczył mijany już wcześniej znak nadleśnictwa. – Co się tu dzieje?
Nagle usłyszał zbliżający się silnik
samochodu. Schował się w zaroślach i zaczął biec równolegle z drogą za nim w ukryciu.
Wykoncypował, że skoro wóz wyjedzie, to analogicznie on też powinien stąd
wyjść. Był tuż za autem, gdy uderzył w niewidzialną ścianę przed nim. Odbił się
od niej i upadł na ściółkę.
- Co tym razem? – Jęknął dźwigając się
na nogi. Powoli ruszył przed siebie z wyciągniętymi przed sobą rękami, aż
natrafił na opór. Chwilę posuwał się wzdłuż ściany z nadzieją, że może na
drodze jej nie będzie, jednak grubo się mylił. W złości zaczął walić pięściami
w niewidzialne ogrodzenie. – Ja chcę stąd wyjść, do cholery! Wypuść mnie,
przecież wrócę!
Był już przemarznięty, a ból
poranionych stóp nieznośnie mu doskwierał. Z rezygnacją opadł na kolana czołem
opierając się o barierę przed nim. W pewnym momencie wstał i z desperacją
ponownie rzucił się do przodu.
- Przebiję się – próbował przekonać sam
siebie – staranuję tę ścianę.
Raz za razem rzucał się z rozpędu na
ogrodzenie, jednak każda próba kończyła się fiaskiem. Po którejś z kolei
porażce stanął wycierając z oczu łzy żalu i trąc bolące ramię oraz zbite
pośladki. Zadarł do góry głowę i przez chwilę wpatrywał się w wiszący nad nim
na niebie jasny sierp księżyca.
- Czemu nie mogę stąd wyjść? – Spytał
księżyca nie oczekując nawet odpowiedzi. – Na cholerę to wszystko, skoro nawet
nie mogę opuścić tego miejsca?
- Wreszcie cię znalazłem – Demon chwilę
w ukryciu obserwował chłopca, który w tej sięgającej mu prawie do kolan
koszulce wyglądał dość apetycznie. – Jesteś niegrzecznym pączusiem.
- Co? – Wojtek zdezorientowany
rozglądał się wokoło. Słyszał głos demona, ale w ogóle go nie widział. Nagle
silne ramiona oplotły się wokół jego talii, a ostre szpony lekko wbiły w jego
boki. – Aua.
- Kazałem ci iść spać – szepnął mu do
ucha, rozpościerając swoje czarne skrzydła i wzbijając się z chłopcem w
powietrze. – Wracamy.
- Aaaaaa! – Pisnął Wojtek w momencie,
kiedy poczuł, że odrywa się od ziemi. Ze strachu zacisnął powieki i wstrzymał
oddech. Raptem uścisk mężczyzny zelżał, dlatego desperacko złapał się jednego z
jego ramion. – Nie puszczaj!
- Teraz mam cię nie puszczać? – Zakpił
z niego demon, lądując na parapecie swojej sypialni. Zeskoczył na podłogę i
cisnął chłopakiem o łóżko, który w momencie zetknięcia z materacem, skulił się
w kłębek i zaczął płakać. – Twoje łzy nie ukoją mojego gniewu. Zasłużyłeś na
niezłe lanie.
- Przecież napisałem panu wiadomość –
załkał siadając na łóżku vis a vis mężczyzny. Koszulka lekko się
podwinęła odsłaniając kawałek jego prawego uda. – Chciałem tylko wrócić do domu
babci i zabrać kilka swoich rzeczy na przebranie.
- Smacznie wyglądasz, wiesz? – Demon
nie mógł oderwać wzroku od widoku, jaki prezentował sobą ciemnowłosy. Koszulka
rozciągnęła się pod szyją teraz odsłaniając lewe ramię chłopca i część torsu,
do tego jeszcze ładnie wyeksponowane prawe udo. Podszedł do chłopca i
przejechał palcem po jego zaróżowionych wargach, które niemal krzyczały by je
zdobyć. Pchnął go na poduszki i przycisnął do posłania swoim ciałem,
jednocześnie wymuszając na nim pocałunek. Wsunął dłonie pod koszulkę i zaczął
nimi błądzić po ciele Wojtka, który desperacko się pod nim wił chcąc uwolnić. –
Niegrzeczny pączuś – skarcił go demon szczypiąc w pośladek, na co ten pisnął i
starał się odsunąć. Blondyn tylko się zaśmiał gryząc wystające ramię chłopaka i
odwracając do siebie tyłem. Podwinął do góry koszulkę odsłaniając krągłe
pośladki i delikatnie ścisnął jeden z nich, wywołując okrzyk zaskoczenia
ciemnowłosego.
- Co pan robi? – Spytał drżącym głosem, kiedy mężczyzna złapał go za biodra i uniósł wyżej jego tył. Poczuł,
jak coś mokrego i ciepłego dotyka dolnej części kręgosłupa zjeżdżając coraz
niżej. – Ccco ttto? Niech pan mnie puści!
- Cii – uspokajał go blondyn głębokim
głosem głaszcząc po plecach, kiedy zaczął się wyrywać. – Spokojnie pączusiu.
Wszystkim się zajmę, a ty po prostu daj się temu ponieść.
- Ponieść?! – Wojtek nie rozumiał
przekazu mężczyzny. Nie podobało mu się to, co z nim robił, tym bardziej, że
każdy dotyk wydawał się parzyć jego skórę i powodował przyspieszenie pracy
serca. – Czemu?
- Już niedługo się dowiesz – szepnął mu
do ucha blondyn lekko je przygryzając. Następnie wepchnął dwa palce do ust niczego
niespodziewającego się chłopaka. – Poliż je i nieco possij – nakazał spokojnie,
a zarazem stanowczo. Kiedy ciemnowłosy niechętnie wykonał polecenie i
dostatecznie zwilżył śliną palce demona, ten je wyjął i zaczął całować jego już
lekko napuchnięte wargi. – Wspaniale.
Blondyn rozchylił pośladki chłopaka i
zwilżonymi palcami masował okolice zaciśniętej dziurki, na co ten pisnął i
starał się wyrwać z silnego uścisku wokół jego bioder. Kiedy mężczyzna wsunął w
niego pierwszy palec, chwilowo znieruchomiał w reakcji na nieprzyjemne uczucie.
- Niech pan wyjmie ten palec – załkał
wznawiając próbę wyrwania. Teraz już dobrze wiedział do czego to wszystko
zmierza i najzwyczajniej się wystraszył. Zrozumiał wcześniejsze stwierdzenie,
że poczuje w sobie demona, co mu się w ogóle nie podobało. W międzyczasie
mężczyzna dodał jeszcze dwa palce wprawnie rozciągając wejście do wnętrza
chłopaka. Kiedy stwierdził, że już go dostatecznie przygotował, odwrócił go na
plecy i łapiąc za biodra uniósł na odpowiadającą mu wysokość. Wojtek z
przerażeniem wbił wzrok w imponującą męskość demona nasilając jednocześnie
wyszarpywanie się z uścisku mężczyzny. – Ja nie chcę! Boję się!
- Nie masz czego – głos demona wydawał
się łagodny i ciepły w tej chwili – Zaboli jedynie na początku, a później
będzie przyjemnie. Zobaczysz, że jeszcze będziesz prosił o więcej.
- Nie! – Krzyknął spanikowany Wojtek. –
To się nie uda! To tam nie wejdzie!
- Och, zdziwisz się, jak wepchnę ci go
do końca – zachichotał demon powoli wwiercając się w ciasnawe wnętrze swojego
pączusia, który z bólu zacisnął powieki i wstrzymał oddech. – Oddychaj głęboko
i spróbuj się rozluźnić, bo inaczej będzie bardziej bolało. – Polecił mu delikatnie głaszcząc biodra ciemnowłosego w celu uspokojenia jego
nerwów. – No już, oddychaj!
Wojtek wykonał polecenie coraz bardziej
przyspieszając swój oddech, a mężczyzna w tym czasie całkowicie zagłębił się w
jego wnętrzu silnym pchnięciem. Kiedy otarł się o czuły splot mięśni, chłopak
zawył z doznań, jakie mu przy tym towarzyszyły. Ból zastąpiła rozlewająca się
po jego ciele fala rozkoszy, topiąc w sobie wszystkie zmysły i zdrowy rozsądek.
- Właśnie tak maleńki – szeptał mu do
ucha demon – Krzycz i błagaj o więcej. Wij się pode mną i pokaż, jak bardzo ci
się podoba nasza zabawa.
Wojtek krzyczał w ekstazie za każdym
razem, kiedy narząd mężczyzny uderzał w jego prostatę. Nieświadomie poruszał
lędźwiami chcąc pogłębić ten stan. Był już bliski spełnienia, jednak demon
złapał jego członka i nie pozwalał mu dojść.
- Jeszcze nie teraz pączusiu –
oświadczył spokojnie przyspieszając ruchy w jego wnętrzu. Wbił się w drżące
usta chłopca i wsuwając w weń język natarczywie badał podniebienie i zęby
zapraszając go do zabawy. Nastolatek nieśmiało rozpoczął taniec o dominację w
pocałunku przegrywając na samym wstępie. Demon już wiedział, że ten
niebieskooki pączuś wreszcie się mu poddał. – Chodź i przytul się do mnie
malutki. – Przyciągnął go do siebie, tym samym jeszcze głębiej penetrując jego
wnętrze. Wojtek wbił swoje palce w ramiona mężczyzny niemal wyjąc z podniecenia
i rozkoszy, jakie ten mu serwował. Nigdy dotąd tak się nie czuł i nie chciał
utracić tej bliskości. Dotyk drugiego ciała i jego przyjemne ciepło sprawiało,
że poczuł się bezpiecznie, a silne ramiona oplatające jego talię niejako to potwierdzały.
– Dojdziemy razem.
- Tak – jęknął nieprzytomnie, kiedy
demon puścił jego członka pozwalając na spełnienie. Skurcz mięśni wokół penisa
mężczyzny przyspieszył nieunikniony wytrysk. Ciepły strumień spermy zalał
wnętrze chłopaka, który po dość silnym orgazmie bezwładnie wisiał na szyi
blondyna ciężko oddychając. – Nie mam siły – szepnął zmęczony przymykając oczy.
- Wiem – Demon przytulił go do siebie
lekko unosząc w górę, tym samym z niego wychodząc, a następnie położył go na
łóżku. Pierwszy raz tak intensywnie się z kimś kochał. Nieraz uprawiał seks,
jednak nigdy nie był całkowicie usatysfakcjonowany stosunkiem. Teraz było
zupełnie inaczej. Chłopak przez sen przewrócił się na bok tyłem do
niego. Po wewnętrznej stronie ud spływała cieniutka strużka spermy. Ten widok
przykuł uwagę demona, który z zafascynowaniem zaczął wpatrywać się w to miejsce
z malującym się na jego twarzy lekkim uśmiechem. Zadowolony przykrył siebie i
jego kołdrą, po czym sam zasnął.
¨¨¨
Późnym rankiem Wojtek jeszcze ospały
otworzył oczy. Przeciągnął się i wszystko było w porządku dopóki nie usiadł.
Zapiszczał czując spory dyskomfort w pupie i w pierwszej reakcji zerwał się na
nogi, co okazało się błędem, bo biodra eksplodowały silnym bólem. Z łoskotem
upadł na podłogę samotnie cierpiąc. Zacisnął jednak zęby i pomału zaczął
raczkować w stronę drzwi łazienki. Coś zaczęło wyciekać spomiędzy jego
pośladków, dlatego sięgnął tam ręką. Ostrożnie wsunął palce w rowek czując coś
lepkiego.
- Jasny gwint – stęknął zakłopotany,
kiedy uświadomił sobie co to jest. Musiał nieco się podnieść by otworzyć drzwi,
a następnie poraczkował do kabiny prysznicowej. Nie było szans by wdrapał się
do wanny, dlatego nawet nie ryzykował. Powoli wszedł do brodzika i tam zaczął
szamotać się z koszulką. Przyglądający mu się od pewnego czasu demon ruszył z
odsieczą i sprawnym ruchem zerwał z chłopca brudną garderobę. Musiał przyznać,
że dość uroczo wyglądał pełzając tak po podłodze jak niemowlak, kręcąc tą swoją
krągłą pupcią. Ponownie nabrał na niego ochoty.
- Dzień dobry – kucnął by znaleźć się
na wysokości oczu klęczącego w brodziku chłopaka – Nie wolałbyś odprężyć się w
wannie?
- Nie ma szans bym tam się wdrapał w
takim stanie – bąknął pod nosem nastolatek z malującymi się na jego policzkach
rumieńcami wstydu – dlatego zadowolę się brodzikiem.
Odwrócił się tyłem do mężczyzny
sięgając do kurków z wodą, jednak krzepkie ręce oplotły jego talię i siłą
wyciągnęły z kabiny prysznicowej. Demon najpierw postawił chłopca na nogi,
chcąc sprawdzić jego stan. Ten się jednak zachwiał i poleciał wprost w jego
ramiona. Blondyn mocno chwycił pośladki ciemnowłosego i silnym szarpnięciem
podciągnął go do góry.
- Opleć się nogami wokół mojego pasa –
nakazał łagodnie chłopakowi, który nie wyczuwając w tym żadnego podstępu
wykonał polecenie, a bojąc się upuszczenia, dodatkowo przywarł do torsu
mężczyzny łapiąc się jego szyi. – Idealnie.
Demon podszedł z Wojtkiem do
najbliższej ściany i przycisnął go do niej, jednocześnie uwolnił napierającego
na szwy spodni swojego penisa delikatnie rozszerzając pośladki chłopaka.
Następnie zdecydowanie zagłębił się w jego wnętrze po same jądra. Ciemnowłosy
zawył najpierw z bólu, a później z rozkoszy, kiedy narząd mężczyzny uderzył w
czułe miejsce.
- To nie fair – jęknął otumaniony już
podnieceniem nastolatek z lekko zamglonym wzrokiem, zanim został uciszony
zaborczym pocałunkiem demona.
- Ciii – szepnął mężczyzna
przyspieszając ruchy, aż w końcu przyciskając do siebie biodra chłopaka
wystrzelił ciepły strumień spermy w jego wnętrzu. – Jesteś niesamowity
pączusiu, wiesz o tym?
- Nie – sapnął jeszcze spazmatycznie
oddychając, niemal mdlejąc z osłabienia w ramionach blondyna – Jestem
nikim ważnym. Nikt mnie nie chciał, nie chce i nigdy nie zechce.
- Jeśli będziesz tak myślał, to z
pewnością tak się stanie – oświadczył mężczyzna wkładając go do wanny
wypełnionej ciepłą wodą – Ja ciebie chcę pączusiu, bo tylko ty zaspokajasz mój
apetyt.
- A czemu jestem niesamowity? – Zapytał wbijając ciekawy wzrok w demona, który kucając przy wannie jeździł
opuszkami palców po tafli wody.
- Bo nadal żyjesz – odpowiedział cicho zwracając na chłopca czujne oczy – Jestem demonem zniszczenia i
rozkładu. Zabijam samym dotykiem, kiedy w pełni ujawnię swoją prawdziwą formę.
Tamtego lata, każde tknięte przeze mnie dziecko umarło, ty jednak przeżyłeś.
Naznaczyłem cię wtedy bym mógł rozpoznać mojego małego pączusia w przyszłości.
Nadal jesteś krąglutki, jednak nie aż tak bardzo, jak jedenaście lat temu. Już
wtedy zapragnąłem mieć takiego grubaska na wyłączność.
- Chce mi pan powiedzieć, że przez ten
cały czas byłem zaklepany? – Wojtek był w szoku. – Ale jestem tylko pana
zabawką i prędzej czy później zostanę wyrzucony.
- Osz ty! – Demon się zirytował i
podtopił głuptasa w wannie. – Mam zamiar zatrzymać cię u swojego boku już na
zawsze, a twoja pulchna dupcia nigdy mi się nie znudzi.
- No co pan?! – Wojtek czując, że robi
się czerwony na twarzy zanurzył policzki w wodzie. – Co niby jest takiego
pociągającego w tym czymś? – Chłopak wskazał z obrzydzeniem na swoje ciało. –
No tak, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
- Nauczę cię siebie doceniać –
oświadczył rozgniewany demon raptownie wyciągając z wanny zdziwionego chłopaka.
Zaniósł go do pokoju wypełnionego masą luster i stawiając przed największym z
nich wskazał ręką na odbicie ciemnowłosego w jego tafli. – Co widzisz?
- Mogę poprosić o inny zestaw pytań? –
Wojtek nie miał zamiaru mówić demonowi co tak naprawdę widzi. Jego ciało zawsze
było dla niego zmorą, przez co najadł się dużo krytyki i wyzwisk w życiu.
- Nie możesz – Blondyn uszczypnął go w
bok – Odpowiedz na zadane pytanie.
- Au! – Jęknął chłopak w reakcji na ból.
– Za co to?
- Za głupie myśli – oznajmił mężczyzna
odczytując krytyczne myśli swojego pączka względem siebie i jego – No wiesz, aż
takim zboczeńcem nie jestem.
- To pan wie o czym myślę?! – Wojtek
zbladł na tę wiadomość. – I cały czas to robi?
- Oczywiście – zaśmiał się demon
rozbawiony niemrawą miną chłopaka – Dużo myślisz, wiesz?
- I to, co przed chwilą pomyślałem też
pan słyszał? – Nastolatek powoli zaczął się rumienić na samo wspomnienie swoich
myśli. – Em, to chyba powinien pan znać
już odpowiedź na swoje pytanie.
- Owszem – przyznał mu rację blondyn –
jednak chcę byś powiedział to wszystko na głos.
- Mam to powiedzieć, tak? To proszę
bardzo! – Wojtek spojrzał jeszcze raz na swoje odbicie w lustrze, po czym
zaczął mówić. – Widzę tu wstrętne ciało grubego brzydala i tyle. Gdybym miał porównać
mnie i pana, to tak jakby zrobić to z pięknym ogierem i mułem. Ja oczywiście
jestem mułem. W sumie, ideał kontra porażka.
- Nie podoba mi się twoje podejście –
mruknął demon do ucha chłopaka – W ogóle siebie nie doceniasz. Powoli to
zmienimy. Sprawię, że polubisz każdy skrawek swojego ciała.
- Raczej w to wątpię – upierał się przy
swoim Wojtek – Stare przyzwyczajenia ciężko jest wyplenić.
- To się jeszcze okaże – mężczyzna
pocałował kark chłopca, a następnie złapał oba jego pośladki i mocniej je
ścisnął. Za każdym razem, kiedy spojrzał na tyłek pączka od razu nabierał na
niego apetytu. Teraz nie było inaczej. – Myślę, że lubisz pewną część, a jest
nią… – wepchnął jeden palec w chłopaka i delikatnie potarł nim o wrażliwy splot
mięśni, na co ten w reakcji stęknął z przyjemności i niemal upadł, bo ugięły
się pod nim kolana. – to właśnie miejsce.
- To nie czyste zagranie – jęknął
chłopak czując w sobie palce mężczyzny.
- Jestem demonem i taka moja natura –
zaśmiał się blondyn zaczynając bawić się sutkami ciemnowłosego – Pokażę ci jak
pięknie wyglądasz podczas seksu.
- Nie chcę – sapnął chłopak w proteście
– nie mam już na to siły.
- Masz jej wystarczająco na ten jeden
raz – szepnął mu do ucha mężczyzna głosem pełnym pożądania – Obiecuję, że po
wszystkim dam ci nieco odpocząć w łóżku. Dziś zobaczysz swój pokój.
- Naprawdę? – Wojtek niepewnie spojrzał
w swoje odbicie, które mu się nie spodobało. Wyglądał tak bezwstydnie w
objęciach demona, który robił z jego ciałem co mu się podobało. Kiedy penis
mężczyzny zaczął się wwiercać w jego obolałą dziurkę, syknął cicho lekko się
krzywiąc. Tym razem nie było tak przyjemnie, jak poprzednio. Teraz czuł ból z
każdym ruchem bioder. Przyjemność jaka taka była, ale nie przynosiła ulgi, jak
ostatnio. Chłopiec doczekał się spełnienia mężczyzny, jednak sam nie mógł
dojść. Siły niemal całkowicie go opuściły i tylko dzięki pomocy oplatających go
ramion demona mógł jakoś ustać na nogach.
- Boli cię, prawda? – Blondyn wziął
osłabionego ciemnowłosego na ręce i zaniósł go do swojego pokoju – Na razie
zostaniesz tutaj i odpoczniesz, a ja skombinuję ci maść na złagodzenie bólu.
- A czyja to wina? – Jęknął chłopiec
wtulając się w poduszkę – Nigdy wcześniej tego nie robiłem, a od wczorajszej
nocy mój tyłek non stop jest przez pana używany.
- Nie dramatyzuj – demon czule
pogładził pośladki chłopaka – Zrobiliśmy to dopiero trzy razy.
- Jak dla mnie o trzy za dużo – warknął
nastolatek drżąc przez dotyk demona – w odróżnieniu od pana, ja jestem tylko
człowiekiem.
- To, że jesteś człowiekiem jest tylko
zaletą, a nie słabością – mężczyzna zmierzwił włosy Wojtka, który ukrył twarz w
poduszce – Już niedługo przywykniesz i będziesz czerpał z tego jedynie
przyjemność.
- Czemu mnie pan nie wypuści? – Spytał
zmęczonym głosem ciemnowłosy zezując na blondyna. – Muszę wrócić do szkoły i
zaopiekować się babcią. Nie chcę już więcej być czyimś problemem.
- Twoja babcia, jak na razie jest
bezpieczna, więc nie musisz się o nią martwić – zapewniał chłopca spokojnym głosem. Pączek jako jedyny potrafił zaspokoić jego żądze. Intuicja
dobrze mu podpowiadała już jedenaście lat temu, by zniewolić tego małego
grubaska, który oparł się jego klątwie. Musiał przyznać, że przez czas ich
rozłąki chłopiec wyładniał i mocno schudł. Pomimo tego nadal był lekko
zaokrąglony, co według mężczyzny było zaletą, bo miał za co złapać. – Jeśli nie
będziesz sprawiał problemów i będziesz grzeczny, to nic jej się nie stanie. W
kwestii szkoły jeszcze się zastanowię.
Blondyn raptownie zniknął, lecz po
chwili ponownie się pojawił z tubką jakiejś maści w ręku. Wycisnął jej dość
sporo na palce, po czym rozszerzając pośladki śpiącego już nastolatka delikatnie wcierał ją w podrażnione miejsca na zewnątrz i wewnątrz. Ciemnowłosy
cicho postękiwał przez sen, ale kiedy palce z maścią zahaczyły o wrażliwy splot
mięśni, gwałtownie otworzył oczy.
- Co pan robi?! – Wyjąkał próbując się
podnieść, jednak mężczyzna przyciskał go jedną ręką do posłania. – To boli.
- Nanoszę jedynie lekarstwo – wyjaśnił
blondyn w złośliwym uśmieszku na widok pobudzonej męskości chłopaka – Pięknie
zareagowałeś na mój dotyk.
Mężczyzna odwrócił Wojtka na plecy i
zaatakował jego usta. Następnie zjechał trochę niżej i kilkakrotnie ugryzł jego
szyję oraz okolice obojczyka. Chłopiec wił się pod nim próbując uwolnić, jednak
nie miał na to szans w swoim obecnym stanie. Demon włożył jedno kolano pomiędzy
jego uda trącając przy tym nabrzmiałego już do granic możliwości członka, na co
ten jęknął wyginając się do tyłu. Naciął lekko tors chłopaka tuż nad lewym
sutkiem i delikatnie spijał sączące się z powstałej ranki krople krwi.
Przyspieszony oddech ciemnowłosego wróżył zbliżający się orgazm, dlatego
wzmocnił intensywność swoich działań. Po chwili nadszedł moment spełnienia i
chłopak bezwładnie opadł na pościel z półprzytomnym wzrokiem.
- To taki bonusik ode mnie – wyszeptał
demon głaszcząc zarumieniony policzek nastolatka – Teraz możesz odpocząć,
dlatego śpij.
Wojtkowi długo nie trzeba było
powtarzać, bo niemal od razu zamknął oczy i usnął. Był wykończony. Blondyn
wyczyścił chłopca z nasienia, po czym wziął go na ręce i przeniósł do wyszykowanego
specjalnie dla niego pokoju. Ostrożnie położył śpiącego na łóżku, a następnie
wyszedł zamykając za sobą drzwi na klucz. Dobrze wiedział, jak smacznym kąskiem
jest jego pączuś, a przebywające w domu inne demony chciałyby skosztować choć
trochę jego krwi i nie tylko.
- Pączek
jest tylko mój – posłał ostrzeżenie w myślach swoim podwładnym – Nie ważcie się go tykać, bo zamorduję.
Upewniwszy się, że drzwi są zamknięte,
wrzucił klucz do kieszeni spodni i ruszył w stronę swojego gabinetu.
Dziękuję za tak szybko wstawiony nowy fragment. Nie mam uwag, widzę tylko plusy:):):):) Uzależniasz od swojego pisania:):):):) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEeee nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ale ten demon jest dorosły , nie wiem ille moze miec lat . 3-4 raz ju to robili masakra.
Czekam na dalesze rozdziały . ycze dobrej weny.
Witam,
OdpowiedzUsuńo nawet demon jest czasami delikatny, naznaczył go wtedy, bo już w tamtym momencie uznała za niezwykłego... potrzebuje ciepła, dużo ciepła, opieki, miłości...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie