niedziela, 8 czerwca 2014

Porachunki

Wrzucam dziś kolejny fragment, bo nie jestem pewna, czy dałabym radę zrobić to w tygodniu. Dziękuję za komentarze i zachęcam do lektury ^^

III

Blondyn siedział w swoim gabinecie i słuchał wyjaśnień Georga, który zapobiegł atakowi na ich kanał przerzutu w Wenecji. Kątem oka wpatrywał się w widok zza okna, gdy nagle na tle ciemnego lasu mignęła dobrze znajoma mu sylwetka. Zwęził oczy w irytacji i zwrócił się do jednego z ludzi.

- Idź do mojego pokoju i sprawdź co z dzieciakiem – polecił dryblasowi. Chciał się upewnić, czy nie miał przypadkiem żadnych przywidzeń. Czarnowłosy mięśniak od razu opuścił gabinet, by wrócić po kilku minutach.

- Szefie – zaczął niepewnie ochroniarz podchodząc do blondyna i wręczając mu niewielką karteczkę – Grubaska nie było, ale zostawił liścik.

Demon wziął do ręki kartkę i odczytał na głos treść listu.

Panie Demonie,
Przepraszam, ale pożyczyłem jedną Pana bluzkę. Idę po moje ubrania i obiecuję wrócić.
Wojtek

- Spryciarz napisał to swoją krwią – zaśmiał się zirytowany blondyn widząc czerwone, koślawe literki nakreślone na kawałku papierowego ręcznika. Westchnął z rezygnacją i spojrzał na Georga, który przed chwilą skończył relacjonować zdarzenie w Wenecji. – Jesteś pewny, że to byli ludzie Ventury?

- Tak szefie – odpowiedział podenerwowany szatyn – U jednego z nich zauważyliśmy symbol jego rodziny, czyli liść dębu.

- Rozumiem – mruknął blondyn w zastanowieniu – Masz moje pozwolenie na zebranie ludzi i zrobienie z tym porządku. Uspokój Venturę i pokaż mu, gdzie jest jego miejsce. Daję ci na to tydzień. Mam nadzieję, że tym razem nie spartolisz.

- Nie zawiodę cię szefie – szatyn się skłonił na pożegnanie, po czym wyszedł z gabinetu – Dziękuję za tę szansę i żegnam.

Kiedy szatyn opuścił gabinet, demon raptownie zarwał się z fotela i wbił wzrok w okno.

- To teraz czas zacząć polowanie na nieposłusznego pączka – oznajmił pokazując swoją prawdziwą formę – Hank, pilnuj domu do czasu mojego powrotu. Niebawem wrócę wraz z pączkiem.

- Tak jest szefie – popielatowłosy mężczyzna skłonił się przyjmując rozkaz – Życzę miłego polowania.

Demon się tylko uśmiechnął, po czym otworzył okno i przez nie wyskoczył, znikając w mroku nocy.

¨¨¨
Wojtek biegł już półgodziny i nadal nie opuścił lasu. To go zdziwiło, bo kiedy jechał samochodem z blondynem, droga wydawała się w tym odcinku dość krótka, a tymczasem wydaje się nie mieć końca.

- Cholera! – Krzyknął w frustracji, kiedy zobaczył mijany już wcześniej znak nadleśnictwa. – Co się tu dzieje?

Nagle usłyszał zbliżający się silnik samochodu. Schował się w zaroślach i zaczął biec równolegle z drogą za nim w ukryciu. Wykoncypował, że skoro wóz wyjedzie, to analogicznie on też powinien stąd wyjść. Był tuż za autem, gdy uderzył w niewidzialną ścianę przed nim. Odbił się od niej i upadł na ściółkę.

- Co tym razem? – Jęknął dźwigając się na nogi. Powoli ruszył przed siebie z wyciągniętymi przed sobą rękami, aż natrafił na opór. Chwilę posuwał się wzdłuż ściany z nadzieją, że może na drodze jej nie będzie, jednak grubo się mylił. W złości zaczął walić pięściami w niewidzialne ogrodzenie. – Ja chcę stąd wyjść, do cholery! Wypuść mnie, przecież wrócę!

Był już przemarznięty, a ból poranionych stóp nieznośnie mu doskwierał. Z rezygnacją opadł na kolana czołem opierając się o barierę przed nim. W pewnym momencie wstał i z desperacją ponownie rzucił się do przodu.

- Przebiję się – próbował przekonać sam siebie – staranuję tę ścianę.

Raz za razem rzucał się z rozpędu na ogrodzenie, jednak każda próba kończyła się fiaskiem. Po którejś z kolei porażce stanął wycierając z oczu łzy żalu i trąc bolące ramię oraz zbite pośladki. Zadarł do góry głowę i przez chwilę wpatrywał się w wiszący nad nim na niebie jasny sierp księżyca.

- Czemu nie mogę stąd wyjść? – Spytał księżyca nie oczekując nawet odpowiedzi. – Na cholerę to wszystko, skoro nawet nie mogę opuścić tego miejsca?

- Wreszcie cię znalazłem – Demon chwilę w ukryciu obserwował chłopca, który w tej sięgającej mu prawie do kolan koszulce wyglądał dość apetycznie. – Jesteś niegrzecznym pączusiem.

- Co? – Wojtek zdezorientowany rozglądał się wokoło. Słyszał głos demona, ale w ogóle go nie widział. Nagle silne ramiona oplotły się wokół jego talii, a ostre szpony lekko wbiły w jego boki. – Aua.

- Kazałem ci iść spać – szepnął mu do ucha, rozpościerając swoje czarne skrzydła i wzbijając się z chłopcem w powietrze. – Wracamy.

- Aaaaaa! – Pisnął Wojtek w momencie, kiedy poczuł, że odrywa się od ziemi. Ze strachu zacisnął powieki i wstrzymał oddech. Raptem uścisk mężczyzny zelżał, dlatego desperacko złapał się jednego z jego ramion. – Nie puszczaj!

- Teraz mam cię nie puszczać? – Zakpił z niego demon, lądując na parapecie swojej sypialni. Zeskoczył na podłogę i cisnął chłopakiem o łóżko, który w momencie zetknięcia z materacem, skulił się w kłębek i zaczął płakać. – Twoje łzy nie ukoją mojego gniewu. Zasłużyłeś na niezłe lanie.

- Przecież napisałem panu wiadomość – załkał siadając na łóżku vis a vis mężczyzny. Koszulka lekko się podwinęła odsłaniając kawałek jego prawego uda. – Chciałem tylko wrócić do domu babci i zabrać kilka swoich rzeczy na przebranie.

- Smacznie wyglądasz, wiesz? – Demon nie mógł oderwać wzroku od widoku, jaki prezentował sobą ciemnowłosy. Koszulka rozciągnęła się pod szyją teraz odsłaniając lewe ramię chłopca i część torsu, do tego jeszcze ładnie wyeksponowane prawe udo. Podszedł do chłopca i przejechał palcem po jego zaróżowionych wargach, które niemal krzyczały by je zdobyć. Pchnął go na poduszki i przycisnął do posłania swoim ciałem, jednocześnie wymuszając na nim pocałunek. Wsunął dłonie pod koszulkę i zaczął nimi błądzić po ciele Wojtka, który desperacko się pod nim wił chcąc uwolnić. – Niegrzeczny pączuś – skarcił go demon szczypiąc w pośladek, na co ten pisnął i starał się odsunąć. Blondyn tylko się zaśmiał gryząc wystające ramię chłopaka i odwracając do siebie tyłem. Podwinął do góry koszulkę odsłaniając krągłe pośladki i delikatnie ścisnął jeden z nich, wywołując okrzyk zaskoczenia ciemnowłosego.

- Co pan robi? – Spytał drżącym głosem, kiedy mężczyzna złapał go za biodra i uniósł wyżej jego tył. Poczuł, jak coś mokrego i ciepłego dotyka dolnej części kręgosłupa zjeżdżając coraz niżej. – Ccco ttto? Niech pan mnie puści!

- Cii – uspokajał go blondyn głębokim głosem głaszcząc po plecach, kiedy zaczął się wyrywać. – Spokojnie pączusiu. Wszystkim się zajmę, a ty po prostu daj się temu ponieść.

- Ponieść?! – Wojtek nie rozumiał przekazu mężczyzny. Nie podobało mu się to, co z nim robił, tym bardziej, że każdy dotyk wydawał się parzyć jego skórę i powodował przyspieszenie pracy serca. – Czemu?

- Już niedługo się dowiesz – szepnął mu do ucha blondyn lekko je przygryzając. Następnie wepchnął dwa palce do ust niczego niespodziewającego się chłopaka. – Poliż je i nieco possij – nakazał spokojnie, a zarazem stanowczo. Kiedy ciemnowłosy niechętnie wykonał polecenie i dostatecznie zwilżył śliną palce demona, ten je wyjął i zaczął całować jego już lekko napuchnięte wargi. – Wspaniale.

Blondyn rozchylił pośladki chłopaka i zwilżonymi palcami masował okolice zaciśniętej dziurki, na co ten pisnął i starał się wyrwać z silnego uścisku wokół jego bioder. Kiedy mężczyzna wsunął w niego pierwszy palec, chwilowo znieruchomiał w reakcji na nieprzyjemne uczucie.

- Niech pan wyjmie ten palec – załkał wznawiając próbę wyrwania. Teraz już dobrze wiedział do czego to wszystko zmierza i najzwyczajniej się wystraszył. Zrozumiał wcześniejsze stwierdzenie, że poczuje w sobie demona, co mu się w ogóle nie podobało. W międzyczasie mężczyzna dodał jeszcze dwa palce wprawnie rozciągając wejście do wnętrza chłopaka. Kiedy stwierdził, że już go dostatecznie przygotował, odwrócił go na plecy i łapiąc za biodra uniósł na odpowiadającą mu wysokość. Wojtek z przerażeniem wbił wzrok w imponującą męskość demona nasilając jednocześnie wyszarpywanie się z uścisku mężczyzny. – Ja nie chcę! Boję się!

- Nie masz czego – głos demona wydawał się łagodny i ciepły w tej chwili – Zaboli jedynie na początku, a później będzie przyjemnie. Zobaczysz, że jeszcze będziesz prosił o więcej.

- Nie! – Krzyknął spanikowany Wojtek. – To się nie uda! To tam nie wejdzie!

- Och, zdziwisz się, jak wepchnę ci go do końca – zachichotał demon powoli wwiercając się w ciasnawe wnętrze swojego pączusia, który z bólu zacisnął powieki i wstrzymał oddech. – Oddychaj głęboko i spróbuj się rozluźnić, bo inaczej będzie bardziej bolało. – Polecił mu delikatnie głaszcząc biodra ciemnowłosego w celu uspokojenia jego nerwów. – No już, oddychaj!

Wojtek wykonał polecenie coraz bardziej przyspieszając swój oddech, a mężczyzna w tym czasie całkowicie zagłębił się w jego wnętrzu silnym pchnięciem. Kiedy otarł się o czuły splot mięśni, chłopak zawył z doznań, jakie mu przy tym towarzyszyły. Ból zastąpiła rozlewająca się po jego ciele fala rozkoszy, topiąc w sobie wszystkie zmysły i zdrowy rozsądek.

- Właśnie tak maleńki – szeptał mu do ucha demon – Krzycz i błagaj o więcej. Wij się pode mną i pokaż, jak bardzo ci się podoba nasza zabawa.

Wojtek krzyczał w ekstazie za każdym razem, kiedy narząd mężczyzny uderzał w jego prostatę. Nieświadomie poruszał lędźwiami chcąc pogłębić ten stan. Był już bliski spełnienia, jednak demon złapał jego członka i nie pozwalał mu dojść.

- Jeszcze nie teraz pączusiu – oświadczył spokojnie przyspieszając ruchy w jego wnętrzu. Wbił się w drżące usta chłopca i wsuwając w weń język natarczywie badał podniebienie i zęby zapraszając go do zabawy. Nastolatek nieśmiało rozpoczął taniec o dominację w pocałunku przegrywając na samym wstępie. Demon już wiedział, że ten niebieskooki pączuś wreszcie się mu poddał. – Chodź i przytul się do mnie malutki. – Przyciągnął go do siebie, tym samym jeszcze głębiej penetrując jego wnętrze. Wojtek wbił swoje palce w ramiona mężczyzny niemal wyjąc z podniecenia i rozkoszy, jakie ten mu serwował. Nigdy dotąd tak się nie czuł i nie chciał utracić tej bliskości. Dotyk drugiego ciała i jego przyjemne ciepło sprawiało, że poczuł się bezpiecznie, a silne ramiona oplatające jego talię niejako to potwierdzały. – Dojdziemy razem.

- Tak – jęknął nieprzytomnie, kiedy demon puścił jego członka pozwalając na spełnienie. Skurcz mięśni wokół penisa mężczyzny przyspieszył nieunikniony wytrysk. Ciepły strumień spermy zalał wnętrze chłopaka, który po dość silnym orgazmie bezwładnie wisiał na szyi blondyna ciężko oddychając. – Nie mam siły – szepnął zmęczony przymykając oczy.

- Wiem – Demon przytulił go do siebie lekko unosząc w górę, tym samym z niego wychodząc, a następnie położył go na łóżku. Pierwszy raz tak intensywnie się z kimś kochał. Nieraz uprawiał seks, jednak nigdy nie był całkowicie usatysfakcjonowany stosunkiem. Teraz było zupełnie inaczej. Chłopak przez sen przewrócił się na bok tyłem do niego. Po wewnętrznej stronie ud spływała cieniutka strużka spermy. Ten widok przykuł uwagę demona, który z zafascynowaniem zaczął wpatrywać się w to miejsce z malującym się na jego twarzy lekkim uśmiechem. Zadowolony przykrył siebie i jego kołdrą, po czym sam zasnął.

¨¨¨

Późnym rankiem Wojtek jeszcze ospały otworzył oczy. Przeciągnął się i wszystko było w porządku dopóki nie usiadł. Zapiszczał czując spory dyskomfort w pupie i w pierwszej reakcji zerwał się na nogi, co okazało się błędem, bo biodra eksplodowały silnym bólem. Z łoskotem upadł na podłogę samotnie cierpiąc. Zacisnął jednak zęby i pomału zaczął raczkować w stronę drzwi łazienki. Coś zaczęło wyciekać spomiędzy jego pośladków, dlatego sięgnął tam ręką. Ostrożnie wsunął palce w rowek czując coś lepkiego.

- Jasny gwint – stęknął zakłopotany, kiedy uświadomił sobie co to jest. Musiał nieco się podnieść by otworzyć drzwi, a następnie poraczkował do kabiny prysznicowej. Nie było szans by wdrapał się do wanny, dlatego nawet nie ryzykował. Powoli wszedł do brodzika i tam zaczął szamotać się z koszulką. Przyglądający mu się od pewnego czasu demon ruszył z odsieczą i sprawnym ruchem zerwał z chłopca brudną garderobę. Musiał przyznać, że dość uroczo wyglądał pełzając tak po podłodze jak niemowlak, kręcąc tą swoją krągłą pupcią. Ponownie nabrał na niego ochoty.

- Dzień dobry – kucnął by znaleźć się na wysokości oczu klęczącego w brodziku chłopaka – Nie wolałbyś odprężyć się w wannie?

- Nie ma szans bym tam się wdrapał w takim stanie – bąknął pod nosem nastolatek z malującymi się na jego policzkach rumieńcami wstydu – dlatego zadowolę się brodzikiem.

Odwrócił się tyłem do mężczyzny sięgając do kurków z wodą, jednak krzepkie ręce oplotły jego talię i siłą wyciągnęły z kabiny prysznicowej. Demon najpierw postawił chłopca na nogi, chcąc sprawdzić jego stan. Ten się jednak zachwiał i poleciał wprost w jego ramiona. Blondyn mocno chwycił pośladki ciemnowłosego i silnym szarpnięciem podciągnął go do góry.

- Opleć się nogami wokół mojego pasa – nakazał łagodnie chłopakowi, który nie wyczuwając w tym żadnego podstępu wykonał polecenie, a bojąc się upuszczenia, dodatkowo przywarł do torsu mężczyzny łapiąc się jego szyi. – Idealnie.

Demon podszedł z Wojtkiem do najbliższej ściany i przycisnął go do niej, jednocześnie uwolnił napierającego na szwy spodni swojego penisa delikatnie rozszerzając pośladki chłopaka. Następnie zdecydowanie zagłębił się w jego wnętrze po same jądra. Ciemnowłosy zawył najpierw z bólu, a później z rozkoszy, kiedy narząd mężczyzny uderzył w czułe miejsce.

- To nie fair – jęknął otumaniony już podnieceniem nastolatek z lekko zamglonym wzrokiem, zanim został uciszony zaborczym pocałunkiem demona.

- Ciii – szepnął mężczyzna przyspieszając ruchy, aż w końcu przyciskając do siebie biodra chłopaka wystrzelił ciepły strumień spermy w jego wnętrzu. – Jesteś niesamowity pączusiu, wiesz o tym?

- Nie – sapnął jeszcze spazmatycznie oddychając, niemal mdlejąc z osłabienia w ramionach blondyna – Jestem nikim ważnym. Nikt mnie nie chciał, nie chce i nigdy nie zechce.

- Jeśli będziesz tak myślał, to z pewnością tak się stanie – oświadczył mężczyzna wkładając go do wanny wypełnionej ciepłą wodą – Ja ciebie chcę pączusiu, bo tylko ty zaspokajasz mój apetyt.

- A czemu jestem niesamowity? – Zapytał wbijając ciekawy wzrok w demona, który kucając przy wannie jeździł opuszkami palców po tafli wody.

- Bo nadal żyjesz – odpowiedział cicho zwracając na chłopca czujne oczy – Jestem demonem zniszczenia i rozkładu. Zabijam samym dotykiem, kiedy w pełni ujawnię swoją prawdziwą formę. Tamtego lata, każde tknięte przeze mnie dziecko umarło, ty jednak przeżyłeś. Naznaczyłem cię wtedy bym mógł rozpoznać mojego małego pączusia w przyszłości. Nadal jesteś krąglutki, jednak nie aż tak bardzo, jak jedenaście lat temu. Już wtedy zapragnąłem mieć takiego grubaska na wyłączność.

- Chce mi pan powiedzieć, że przez ten cały czas byłem zaklepany? – Wojtek był w szoku. – Ale jestem tylko pana zabawką i prędzej czy później zostanę wyrzucony.

- Osz ty! – Demon się zirytował i podtopił głuptasa w wannie. – Mam zamiar zatrzymać cię u swojego boku już na zawsze, a twoja pulchna dupcia nigdy mi się nie znudzi.

- No co pan?! – Wojtek czując, że robi się czerwony na twarzy zanurzył policzki w wodzie. – Co niby jest takiego pociągającego w tym czymś? – Chłopak wskazał z obrzydzeniem na swoje ciało. – No tak, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

- Nauczę cię siebie doceniać – oświadczył rozgniewany demon raptownie wyciągając z wanny zdziwionego chłopaka. Zaniósł go do pokoju wypełnionego masą luster i stawiając przed największym z nich wskazał ręką na odbicie ciemnowłosego w jego tafli. – Co widzisz?

- Mogę poprosić o inny zestaw pytań? – Wojtek nie miał zamiaru mówić demonowi co tak naprawdę widzi. Jego ciało zawsze było dla niego zmorą, przez co najadł się dużo krytyki i wyzwisk w życiu.

- Nie możesz – Blondyn uszczypnął go w bok – Odpowiedz na zadane pytanie.

- Au! – Jęknął chłopak w reakcji na ból. – Za co to?

- Za głupie myśli – oznajmił mężczyzna odczytując krytyczne myśli swojego pączka względem siebie i jego – No wiesz, aż takim zboczeńcem nie jestem.

- To pan wie o czym myślę?! – Wojtek zbladł na tę wiadomość. – I cały czas to robi?

- Oczywiście – zaśmiał się demon rozbawiony niemrawą miną chłopaka – Dużo myślisz, wiesz?

- I to, co przed chwilą pomyślałem też pan słyszał? – Nastolatek powoli zaczął się rumienić na samo wspomnienie swoich myśli.  – Em, to chyba powinien pan znać już odpowiedź na swoje pytanie.

- Owszem – przyznał mu rację blondyn – jednak chcę byś powiedział to wszystko na głos.

- Mam to powiedzieć, tak? To proszę bardzo! – Wojtek spojrzał jeszcze raz na swoje odbicie w lustrze, po czym zaczął mówić. – Widzę tu wstrętne ciało grubego brzydala i tyle. Gdybym miał porównać mnie i pana, to tak jakby zrobić to z pięknym ogierem i mułem. Ja oczywiście jestem mułem. W sumie, ideał kontra porażka.

- Nie podoba mi się twoje podejście – mruknął demon do ucha chłopaka – W ogóle siebie nie doceniasz. Powoli to zmienimy. Sprawię, że polubisz każdy skrawek swojego ciała.

- Raczej w to wątpię – upierał się przy swoim Wojtek – Stare przyzwyczajenia ciężko jest wyplenić.

- To się jeszcze okaże – mężczyzna pocałował kark chłopca, a następnie złapał oba jego pośladki i mocniej je ścisnął. Za każdym razem, kiedy spojrzał na tyłek pączka od razu nabierał na niego apetytu. Teraz nie było inaczej. – Myślę, że lubisz pewną część, a jest nią… – wepchnął jeden palec w chłopaka i delikatnie potarł nim o wrażliwy splot mięśni, na co ten w reakcji stęknął z przyjemności i niemal upadł, bo ugięły się pod nim kolana. – to właśnie miejsce.

- To nie czyste zagranie – jęknął chłopak czując w sobie palce mężczyzny.

- Jestem demonem i taka moja natura – zaśmiał się blondyn zaczynając bawić się sutkami ciemnowłosego – Pokażę ci jak pięknie wyglądasz podczas seksu.

- Nie chcę – sapnął chłopak w proteście – nie mam już na to siły.

- Masz jej wystarczająco na ten jeden raz – szepnął mu do ucha mężczyzna głosem pełnym pożądania – Obiecuję, że po wszystkim dam ci nieco odpocząć w łóżku. Dziś zobaczysz swój pokój.

- Naprawdę? – Wojtek niepewnie spojrzał w swoje odbicie, które mu się nie spodobało. Wyglądał tak bezwstydnie w objęciach demona, który robił z jego ciałem co mu się podobało. Kiedy penis mężczyzny zaczął się wwiercać w jego obolałą dziurkę, syknął cicho lekko się krzywiąc. Tym razem nie było tak przyjemnie, jak poprzednio. Teraz czuł ból z każdym ruchem bioder. Przyjemność jaka taka była, ale nie przynosiła ulgi, jak ostatnio. Chłopiec doczekał się spełnienia mężczyzny, jednak sam nie mógł dojść. Siły niemal całkowicie go opuściły i tylko dzięki pomocy oplatających go ramion demona mógł jakoś ustać na nogach.

- Boli cię, prawda? – Blondyn wziął osłabionego ciemnowłosego na ręce i zaniósł go do swojego pokoju – Na razie zostaniesz tutaj i odpoczniesz, a ja skombinuję ci maść na złagodzenie bólu.

- A czyja to wina? – Jęknął chłopiec wtulając się w poduszkę – Nigdy wcześniej tego nie robiłem, a od wczorajszej nocy mój tyłek non stop jest przez pana używany.

- Nie dramatyzuj – demon czule pogładził pośladki chłopaka – Zrobiliśmy to dopiero trzy razy.

- Jak dla mnie o trzy za dużo – warknął nastolatek drżąc przez dotyk demona – w odróżnieniu od pana, ja jestem tylko człowiekiem.

- To, że jesteś człowiekiem jest tylko zaletą, a nie słabością – mężczyzna zmierzwił włosy Wojtka, który ukrył twarz w poduszce – Już niedługo przywykniesz i będziesz czerpał z tego jedynie przyjemność.

- Czemu mnie pan nie wypuści? – Spytał zmęczonym głosem ciemnowłosy zezując na blondyna. – Muszę wrócić do szkoły i zaopiekować się babcią. Nie chcę już więcej być czyimś problemem.

- Twoja babcia, jak na razie jest bezpieczna, więc nie musisz się o nią martwić – zapewniał chłopca spokojnym głosem. Pączek jako jedyny potrafił zaspokoić jego żądze. Intuicja dobrze mu podpowiadała już jedenaście lat temu, by zniewolić tego małego grubaska, który oparł się jego klątwie. Musiał przyznać, że przez czas ich rozłąki chłopiec wyładniał i mocno schudł. Pomimo tego nadal był lekko zaokrąglony, co według mężczyzny było zaletą, bo miał za co złapać. – Jeśli nie będziesz sprawiał problemów i będziesz grzeczny, to nic jej się nie stanie. W kwestii szkoły jeszcze się zastanowię.

Blondyn raptownie zniknął, lecz po chwili ponownie się pojawił z tubką jakiejś maści w ręku. Wycisnął jej dość sporo na palce, po czym rozszerzając pośladki śpiącego już nastolatka delikatnie wcierał ją w podrażnione miejsca na zewnątrz i wewnątrz. Ciemnowłosy cicho postękiwał przez sen, ale kiedy palce z maścią zahaczyły o wrażliwy splot mięśni, gwałtownie otworzył oczy.

- Co pan robi?! – Wyjąkał próbując się podnieść, jednak mężczyzna przyciskał go jedną ręką do posłania. – To boli.

- Nanoszę jedynie lekarstwo – wyjaśnił blondyn w złośliwym uśmieszku na widok pobudzonej męskości chłopaka – Pięknie zareagowałeś na mój dotyk.

Mężczyzna odwrócił Wojtka na plecy i zaatakował jego usta. Następnie zjechał trochę niżej i kilkakrotnie ugryzł jego szyję oraz okolice obojczyka. Chłopiec wił się pod nim próbując uwolnić, jednak nie miał na to szans w swoim obecnym stanie. Demon włożył jedno kolano pomiędzy jego uda trącając przy tym nabrzmiałego już do granic możliwości członka, na co ten jęknął wyginając się do tyłu. Naciął lekko tors chłopaka tuż nad lewym sutkiem i delikatnie spijał sączące się z powstałej ranki krople krwi. Przyspieszony oddech ciemnowłosego wróżył zbliżający się orgazm, dlatego wzmocnił intensywność swoich działań. Po chwili nadszedł moment spełnienia i chłopak bezwładnie opadł na pościel z półprzytomnym wzrokiem.

- To taki bonusik ode mnie – wyszeptał demon głaszcząc zarumieniony policzek nastolatka – Teraz możesz odpocząć, dlatego śpij.

Wojtkowi długo nie trzeba było powtarzać, bo niemal od razu zamknął oczy i usnął. Był wykończony. Blondyn wyczyścił chłopca z nasienia, po czym wziął go na ręce i przeniósł do wyszykowanego specjalnie dla niego pokoju. Ostrożnie położył śpiącego na łóżku, a następnie wyszedł zamykając za sobą drzwi na klucz. Dobrze wiedział, jak smacznym kąskiem jest jego pączuś, a przebywające w domu inne demony chciałyby skosztować choć trochę jego krwi i nie tylko.

- Pączek jest tylko mój – posłał ostrzeżenie w myślach swoim podwładnym – Nie ważcie się go tykać, bo zamorduję.

Upewniwszy się, że drzwi są zamknięte, wrzucił klucz do kieszeni spodni i ruszył w stronę swojego gabinetu. 

3 komentarze:

  1. Dziękuję za tak szybko wstawiony nowy fragment. Nie mam uwag, widzę tylko plusy:):):):) Uzależniasz od swojego pisania:):):):) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeee nie wiem co napisać.
    Podoba mi sie ale ten demon jest dorosły , nie wiem ille moze miec lat . 3-4 raz ju to robili masakra.
    Czekam na dalesze rozdziały . ycze dobrej weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    o nawet demon jest czasami delikatny, naznaczył go wtedy, bo już w tamtym momencie uznała za niezwykłego... potrzebuje ciepła, dużo ciepła, opieki, miłości...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń